Okiem eksperta: aktualna sytuacja upraw polowych.

Rzepaki zbliżają się wielkimi krokami do kwitnienia. Tym bardziej trzeba bacznie obserwować plantacje pod kątem słodyszka rzepakowego. Jego szkodliwość jest teraz największa – żółty kolor pierwszych kwiatów bardzo silnie go wabi, a nierozwinięte pąki bardzo silnie uszkadza – codzienny monitoring i trzymanie ręki na pulsie jest koniecznością.

Tam gdzie ciągle jeszcze mamy „zielony pąk” warto wykonać ostatnie przed kwitnieniem zabiegi dokarmiania dolistnego – czym?
Przede wszystkim bor (EKOLIST mono Bor, Maxibor 21, Bor forte), ale także pozostałe mikroelementy (MAXIMUS AminoMicro Rzepak lub Uniwersal). Jeśli liczymy na wysoki plon warto podeprzeć to jedną z ostatnich aplikacji dolistnych makroskładników – MAXIMUS Platinum 20+20+20. Pozwoli to roślinom przetrwać trudny czas i szybciej się regenerować po niekorzystnych zjawiskach pogodowych.

Zboża ozime, które strzelają w źdźbło, również „borykają się” z obecnymi warunkami pogodowymi. Obserwujemy liczne przebarwienia będące następstwem niskich temperatur w nocy (ze wspominanymi przymrozkami).

Naszą reakcją na te zmiany, a także uszkodzenia końcówek liści jakie możemy zaobserwować, powinno być wzmocnienie możliwości asymilacyjnych roślin poprzez dostarczenie dolistne składników – jedyne skuteczne przy obecnym deficycie opadów.
Przede wszystkim powinny to być mikroelementy – składniki odpowiedzialne za reakcję roślin na stresy abiotyczne, a jeśli ich nośnikiem będzie glicyna to mamy rozwiązanie idealne – MAXIMUS AminoMicro Zboża lub Uniwersal. Oczywiście monitorujemy choroby (mimo suszy są w natarciu) i szkodniki (skrzypionki choć nie tylko nie śpią).