Okiem eksperta: aktualna sytuacja upraw polowych.

Rzepak, który teraz bardzo intensywnie rośnie, jest bardziej niż normalnie narażony na pękanie łodyg co wymaga szybkiej reakcji fungicydowej, aby nie dopuścić do infekcji chorób grzybowych na osłabionych tkankach. Nie zapominamy o monitoringu szkodników – występujące naprzemiennie z chłodami ciepłe dni mogą sprzyjać ich nalotom, a to dodatkowo może osłabiać rośliny (w wielu wypadkach szyjki korzeniowe są już  uszkodzone przez śmietkę).

Nawożenie azotowe w rzepaku powinno być już praktycznie zakończone – szczególnie w regionach centralnych w których już jest sucho (można jeszcze spokojnie korzystać z dolistnej formy podania tego składnika – Nitrospeed 39 w dawce 5 – 10l/ha). Ponadto mikroelementy jako stabilizatory i regulatory procesów fizjologicznych – Maximus AminoMicro Rzepak w dawce 0,5 – 1kg/ha – co pozwoli roślinom wrócić na „normalne” tory po okresie stresu. Pamiętamy też o nawożeniu borem (Ekolist mono Bor, Bor forte), ale to już chyba standard. 

Pszenica, podobnie jak rzepak – po zimie była w niemalże rewelacyjnej kondycji, bardzo mocno rozkrzewiona i wyrośnięta. Teraz przymrozki nieco hamują wzrost, ale nie powodują widocznych uszkodzeń (poza wspomnianymi objawami niedoboru fosforu). Silna jak na ten czas jest presja chorób grzybowych, co musimy uwzględnić w naszych działaniach agrotechnicznych (właściwy dobór preparatów w zabiegu T1).

Nawożenia azotowe (doglebowe) czas już kończyć, bo coraz bardziej dają się we znaki deficyty opadów (centralna Polska). Zawsze pozostaje aplikacja dolistna – skuteczna, szybka i do zastosowania od zaraz (Nitrospeed 39 w dawce 5 – 10l/ha). Podobnie jak w rzepaku niezbędne są mikroelementy aby rośliny mogły się szybko i skutecznie regenerować – Maximus AminoMicro Zboża w dawce 0,5 – 1kg/ha. Deficyty składników pokarmowych teraz, przełożą się na największą redukcję plonowania pszenicy (nawet jeśli są niewidoczne).