Loading

O stresie u roślin słów kilka

09.05.2017
Ostatnie dni przyniosły uprawom polowym silny stres związany z niskimi temperaturami, dość silnymi wiatrami i opadami deszczu ze śniegiem i śniegu. Warunki te choć nie są ekstremalnymi z jakimi możemy się spotkać  w kwietniu i są cechą charakterystyczną naszej strefy klimatycznej są pewnym zaskoczeniem zwłaszcza w odniesieniu do przebiegu pogody w tym miesiącu w latach ubiegłych. Zatem w tym  kontekście kila słów o stresie u roślin o zapobieganiu stresom i ograniczaniu ich skutków.

Stres jest reakcją fizjologiczną na niekorzystne warunki wzrostu i rozwoju. W tym znaczeniu na polach uprawnych stres panuje notorycznie, bo warunki w polu rzadko kiedy mają idealny przebieg dla danego gatunku. Niemniej sytuacje nieznacznie odbiegające od optymalnych dla wzrostu i rozwoju roślin nie zwykliśmy traktować jako stresowe, a dopiero znaczne anomalie wpisują się w przytoczoną wyżej definicję.

Roślina jak  każdy żywy organizm odpowiada na stres poprzez szereg reakcji obronnych zakodowanych w jej genotypie, a będącej dziedzictwem jej pochodzenia i wzrostu w określonej strefie klimatycznej. Rośliny uprawne, które w swej naturze mają zmienione proporcje poszczególnych organów, bo były hodowane w kierunku wydawania wysokich plonów z reguły mają niższy próg odporności na stresy środowiskowe aniżeli rośliny pierwotne, które wydawały tylko następne pokolenie aby przetrwał gatunek. Pierwszą zatem reakcją roślin na stres jest ograniczanie produkcji na rzecz powrotu do „pierwotnych instynktów przetrwania” (słowo „instynkt” użyte jest tutaj w przenośni bo rośliny jako takie się tym nie posługują). W genotypie roślin są zapisane szlaki metaboliczne, które należy uruchomić w razie wystąpienia stresu, jednak są one dla rośliny wybitnie energochłonne i z reguły ich zafunkcjonowanie przenosi cały metabolizm rośliny na reakcję obronną, praktycznie od minimum ograniczając produkcję plonu. Długotrwały stres dowolnego rodzaju może doprowadzić finalnie do niewydania plonu w ogóle co najlepiej możemy zaobserwować na polach poddanych długotrwałej suszy (w kłosie jest wtedy zawiązane ziarno poślednie, które kiełkuje, ale nie przedstawia wartości gospodarczej). Drugim mechanizmem ograniczania przez rośliny negatywnych skutków stresów jest akumulacja niskocząsteczkowych substancji w komórkach. Zabieg taki pozwala roślinom w sytuacji zagrożenia dla sprawnego funkcjonowania organizmu utrzymać komórkę (podstawową jednostkę budulcową) w optymalnym nawodnieniu i stężeniu soków komórkowych co pozwoli tejże komórce przetrwać okres stresu (większość stresów sprowadza się do poziomu stresu wodnego). Po ustąpieniu stresu komórka może w dalszym ciągu bez przeszkód funkcjonować i spełniać swoją rolę w roślinie.

Pozostaje zatem ostatnie najistotniejsze pytanie – co my jako plantatorzy możemy zrobić aby ograniczyć skutki stresu? Patrząc przez pryzmat fizjologii roślin powinniśmy naszymi działaniami wspierać to co natura wypracowała przez tysiące lat ewolucji i co tak na dobrą sprawę jest najlepszym mechanizmem obronnym. I tu na pierwszy plan wysuwa się prawidłowe, zbilansowane i odpowiednio przeprowadzone nawożenie. Nie tylko azot w dużych ilościach, który oczywiście jest potrzebny, ale sam jako taki obniża tolerancję roślin na stresy (szczególnie związane z niskimi i wysokimi temperaturami). To nawożenie powinno być kompleksowe, zapewniające dostęp roślinie do wszystkich składników pokarmowych przez cały okres wegetacji zarówno makro- jak i mikroskładników. Reakcje enzymatyczne i uruchamiane w okresie stresu szlaki fizjologiczne praktycznie w każdym przypadku potrzebują do swojego zafunkcjonowania któregoś z mikroskładników, dlatego pamiętajmy o nawożeniu nimi już od wczesnej wiosny. Kompleksowe odżywienie będzie pierwszym krokiem do szybkiej naturalnej reakcji rośliny na pojawiający się stres a jednocześnie szybki powrót na optymalne (z punktu widzenia plantatora) tory produkcji plonu. Znakomitym rozwiązaniem są to kompleksowe nawozy mikroelementowe z serii MAXIMUS AminoMicro które w takich warunkach powinniśmy aplikować w wyższej z zalecanych dawek – 1kg/ha.

Może się jednak okazać, że to za mało. Rynek oferuje dużą liczbę preparatów pod wspólnym szyldem biostymulatorów i środków podobnie działających. Ja zwrócę uwagę tylko na jedną grupę, która ma rzeczywisty wpływ na reakcje obronne roślin. Tą grupą są aminokwasy. Wspomniałem wcześniej o niskocząsteczkowych związkach organicznych akumulowanych w komórkach roślin w okresie stresu. Tę funkcję znakomicie spełniają niskocząsteczkowe aminokwasy z początku szeregu homologicznego – glicyna, prolina i ich pochodne.  Podanie tych związków przed wystąpieniem i nasileniem się stresu ogranicza ilość energii wydatkowanej na ich wytworzenie (roślina dostaje gotowe rozwiązanie), sprawia że są one szybko pobrane i przetransportowane w miejsce docelowe, gdzie od razu mogą spełniać swoją funkcję fizjologiczną. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie preparaty aminokwasowe są jednakowe – wybierajmy te o największej ilości wspomnianych wyżej wolnych aminokwasów, ponieważ i aminokwasy o dłuższych łańcuchach jak i związki peptydowe nie spełniają się w roli antystresantów, a jedynie poprawiają przyczepność cieczy co w tym przypadku stosowania nie jest celem zabiegu. Godnym polecenia jest tutaj MAXIMUS Amino Antystres w dawce 1kg/ha, ale możemy sięgnąć także po pozostałem rozwiązania z serii MAXIMUS AminoMicro, które oprócz działania antystresowego wspomagają inne funkcje rośliny (odżywienie wapniem – MAXIMUS Amino Wapniowy, działanie fungistatyczne – MAXIMUS Amino Protect).

Nasze marki