Loading

Nawożenie dolistne w warunkach suszy

30.06.2020
Deficyt wody i jego skrajna forma, czyli susza są jednym z najsilniejszych i najbardziej destrukcyjnych czynników z punktu widzenia wielkości i jakości plonu roślin uprawnych. Zmiany klimatyczne jakie obserwujemy w ostatnich latach powodują, że zjawisko mniejszego bądź większego deficytu wody pojawia się stosunkowo często i statystycznie występuje co dwa lata, a ostatnio obserwujemy niemalże coroczne problemy z dostępnością wody dla roślin uprawnych. Ten istotny czynnik pogodowy, jakim są opady, sprawia, że konieczne jest nowe spojrzenie na agrotechnikę roślin, zarówno poprzez pryzmat samych zabiegów agrotechnicznych jak i planowania struktury zasiewów, aby w tych zmieniających się realiach osiągnąć zadowalający efekt ekonomiczny z polowej produkcji roślinnej.
Fenologiczny skutek deficytu wody – skracanie międzywęźli (w tym dokłosia) i przyspieszanie kolejnych faz rozwojowych
z jednoczesnym przyspieszaniem redukcji dolnych liści (degradacja potencjału fotosyntetycznego).

 

Zwijanie się liści kukurydzy w początkowej fazie jest reakcją obronną, gdy deficyt wody się przedłuża
dochodzi do nieodwracalnej degradacji potencjału plonowania

 

Nawożenie dolistne jawi się jako zbawienne w okresie deficytu wody czy też suszy. Można by tu dyplomatycznie odpowiedzieć: i tak i nie. O ile w okresie deficytu wody możemy spokojnie nawozić dolistnie rośliny i dostarczać w ten sposób skutecznie składniki pokarmowe, które w formie tradycyjnych nawozów już mogą nie zostać pobrane, o tyle w czasie suszy wskazana jest większa dawka rozsądku i zrównoważonego podejścia.

Okres ograniczonego deficytu wody wiąże się z tym, że nawozy doglebowe gorzej się rozpuszczają i nie mają fizycznej możliwości przeniesienia się do roztworu glebowego (do tego potrzebny jest deszcz). To ograniczenie eliminuje nawożenie dolistne, gdyż składniki podajemy na liście i roślina może je spokojnie pobrać i wykorzystać w procesach metabolicznych bądź wbudować bezpośrednio w struktury komórkowe. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia, w trwającym sezonie wegetacyjnym (2019/2020), w drugiej połowie marca i pierwszej połowie kwietnia – wody już brakowało, ale rośliny jeszcze nie wykazywały reakcji na jej deficyt. W czasie tym można i powinno się stosować nawożenie dolistne, ale mając już na uwadze, że w dalszym etapie może deficyt wody się pogłębiać. Stąd zawsze zalecenia jako najważniejszy punkt uwzględniały mikroelementy – składniki w minimalnym stopniu budulcowe, ale przede wszystkim pełniące funkcje regulacyjne i sterujące.

Dalej w zaleceniach nawożenia dolistnego na ten czas pojawia się fosfor – składnik energetyczny, którego rola polega na wzmocnieniu rozwoju systemu korzeniowego (w początku wegetacji wiosennej można jeszcze działać w tym kierunku, co zaprocentuje później w postaci zwiększonych możliwości pobierania wody z głębszych warstw profilu glebowego) oraz potas – regulator gospodarski wodnej (o czym było wcześniej).

Pozostaje pytanie co z azotem? Odpowiedź brzmi: tak, tak i jeszcze raz tak. Pobranie składnika z gleby słabnie, stosowanie kolejnych dawek azotu doglebowego jest nieskuteczne, a rośliny intensywnie (jeszcze) rosną, więc tutaj nie ma już żadnych wątpliwości.

Czas płynie, opadów nie widać i robi się susza. Zasadnicze pytanie, co wtedy? I tu wchodzimy na pole minowe – działając rozsądnie możemy odnieść sukces, ale jeden błąd i nasze działanie skończy się porażką. Co zatem robić albo inaczej jak to robić? Najważniejsza jest znajomość własnego pola – jak długo gleba na której rosną nasze rośliny jest w stanie dostarczać im chociaż minimalne ilości wody. Dopóki jest to możliwe, możemy myśleć o kolejnych zabiegach dokarmiania dolistnego. Jeśli zaś zapas ten się skończy lub będzie na wyczerpaniu to wszelkie zabiegi również musimy zakończyć. Będziemy je mogli wznowić jak tylko spadnie deszcz. Oczywiście stężenia stosowanych nawozów muszą być już odpowiednio niższe, aby nie uzyskać zbyt wysokiego stężenia jonów w komórkach roślinnych, bo będzie skutkowało to efektem suszy fizjologicznej, której następstwa nie są nic słabsze niż te po suszy hydrologicznej. Kolejne pytanie, to jakie składniki wtedy podawać? I znowu mikroelementy wychodzą na pierwszy plan jako te, które sterują, zmieniającymi swoje tory, szlakami metabolicznymi. Z makroskładników pozostaje już tylko potas, ale znacząco wzrasta rola składników dodatkowych jakie możemy podać dolistnie. Są to te składniki, których rola polega na utrzymaniu turgoru komórki i jej ochronie przed zgubnym zjawiskiem zachwiana równowagi fizjologiczno – osmotycznej. Stąd nawozy zawierające w swoim składzie aminokwasy, krótkołańcuchowe związki organiczne, bor (odpowiedzialny za produkcję węglowodanów), witaminę C (antyoksydant) są rozwiązaniem na jakie powinniśmy stawiać.

 

Poniżej produkty i ich składniki, które możemy, i które powinniśmy stosować, aby mimo trudnych warunków odnieść sukces, albo najmocniej jak się da ograniczyć negatywne skutki warunków pogodowych:

MAXIMUS Platinum extra PK, MAXIMUS Platinum extra PKMg i MAXIMUS Platinum extra K – stosowane przede wszystkim dla zawartego w nich potasu i fosforu (dwa pierwsze). Dlaczego te składniki – o tym było wcześniej, ale za tymi nawozami stoją jeszcze dwa istotne elementy: LSA i MPC2. LSA, czyli lignosulfoniany będące nośnikiem dla żelaza manganu i cynku, są także tarczą chroniąca rośliny przed działaniem mechanicznych czynników ryzyka (oczywiście w skali mikro), natomiast MPC2 to siedem substancji (krótkołańcuchowe związki organiczne), które wspomagają rośliny w reakcji obronnej przeciwko stresom abiotycznym i pozwalają szybciej zregenerować się roślinom po ustąpieniu czynnika stresowego.

MAXIMUS AminoMicro – nawozy mikroelementowe o bardzo wysokiej koncentracji składników. Mikroelementy w tych nawozach są skompleksowane aminokwasem – glicyną, dzięki czemu są bardzo szybko pobierane przez rośliny, w ich tkankach szybko się przemieszczają i mogą skutecznie stymulować i regulować procesy metaboliczne. Będąca nośnikiem glicyna odpowiada zaś za stabilność struktur komórkowych roślin i skuteczną reakcję obronną na pojawiający się stres suszy. To połączenie mikroskładników i glicyny jest jednym z najskuteczniejszych, a jednocześnie bardzo bezpiecznych rozwiązań w zakresie dolistnego dokarmiania roślin poddanych stresom abiotycznym.

NITROSPEED 39 – nawóz azotowo - magnezowy z mikroelementami odpowiedzialnymi za przemiany azotu to rozwiązanie niemalże uszyte na miarę czasów. Z jednej strony znakomite źródło azotu, które możemy bezpiecznie stosować jeszcze w okresach deficytu wody, a z drugiej strony dostarcza składników odpowiedzialnych za przemiany tego składnika w roślinie. Sumarycznie uzyskujemy dobre odżywienie roślin azotem, minimalizując zjawisko suszy fizjologicznej – efekt nagromadzenia niebiałkowych związków azotowych przy deficycie wody.

Nawożenie dolistne w warunkach deficytu wody to narzędzie, które może pomóc, ale z którego trzeba korzystać umiejętnie. To rozwiązanie, które daje możliwości, ale konieczny jest zdrowy rozsądek i przestrzeganie najważniejszych zasad. To także wyzwanie, aby w niełatwym okresie pogłębiać wiedzę i korzystać z niej tak, by mimo wszystko uzyskiwać satysfakcjonujące wyniki produkcyjne i ekonomiczne. Nawożenie dolistne to szansa, którą warto sobie dać.

Produkty rekomendowane do stosowania w omawianym zagadnieniu:
proszę kliknąć produkt aby poznać szczegóły.

MAXIMUS Platinum extra PK MAXIMUS Platinum extra PKMgMAXIMUS Platinum extra K

MAXIMUS AminoMicro Zboża MAXIMUS AminoMicro Rzepak/Burak MAXIMUS AminoMicro Kukurydza/Ziemniak

MAXIMUS Aminomicro Universal NITROSPEED 39

Nasze marki